Gdy Itami
obudziła się rano, posłanie obok było pościelone. Toteż stwierdziła, że Itachi
ruszył na swoje poszukiwania. Jednak kiedy wyszła z namiotu, okazało się, że
White dopiero szykował się do podróży. Odwrócił głowę, by spojrzeć na nią, tym
samym przerywając czyszczenie katany.
- W końcu wstałaś – powiedział. – Znalazłaś wczoraj to,
czego szukałaś?
- Dotarłam do Maskarady. Będę musiała udać się tam jeszcze parę razy – odpowiedziała z uśmiechem.
- Dotarłam do Maskarady. Będę musiała udać się tam jeszcze parę razy – odpowiedziała z uśmiechem.
- Rozumiem – pokiwał powoli głową.
- A jak twoje?
- Stoją w miejscu jak na razie. Dzisiaj pójdę trochę
bardziej na południe – oznajmił, a na czole pojawiła się mała zmarszczka. –
Trochę już mnie męczą te niepowodzenia.
- Walki wygrywasz.
- Bitwy – poprawił. – Ale to nie wszystko. Jaskinia jest
najważniejsza.
Itami przyglądała się kapitanowi
w zamyśleniu. Przyzwyczaiła się, że Itachi często miewał zmartwiony wyraz
twarzy. Lecz dzień wcześniej, kiedy razem płynęli, widziała tę minę tylko kilka
razy i to jej się podobało.
- Za dużo się martwisz – stwierdziła Itamaki. – Zmarszczki
ci zostaną.
Itachi westchnął z rozbawieniem
pod nosem i podniósł katanę z ziemi. Przypiąwszy ją do pasa, podszedł do
Itamaki.
- Mówisz? – zapytał uszczypliwie. – Wtedy pewnie pójdziesz
na inny okręt, gdzie będzie młodszy kapitan.
- Tak – wzruszyła ramionami. – I przystojniejszy.
- W takim razie to niemożliwe. I miło, że tak o mnie
myślisz.
Itamaki wybuchła śmiechem. Itachi
spojrzał się na nią z wyrzutem i zafundował jej kuksańca w bok.
- Jesteś bardzo pewny siebie – stwierdziła, opanowując się
Inaczej trudem.
- Inaczej nie został bym tym, kim jestem – wzruszył
ramionami.
Itami przyjrzała się jeszcze raz
jego twarzy. Tym razem miał uniesione kąciki ust, a jego czoło było wolne od marszczeń,
co wydobywało jego urok.
- Powinieneś częściej się uśmiechać– oznajmiła.
- Zobaczę, co da się zrobić – odpowiedział.
Itachi podszedł do niej i
pocałował ją w czoło.
- Pójdę już. Bądź ostrożna.
Itami kiwnęła głową, a Itachi
odwrócił się z uśmiechem i ruszył w głąb tropików. Ikeda została przy namiocie
trochę dłużej, żeby przygotować się do wyjścia. Gdy w końcu wyszła, w połowie
drogi złapał ją deszcz, przez co podróż zajęła więcej czasu niż poprzedniego
dnia. Gdy w końcu trafiła do Jaskini Maskarady, okazało się, że poziom wody, wpływającej
do tunelu, wyraźnie zwiększył się. Na szczęście nie na tyle, by przeszkodził
jej w wejściu do środka. Jednak nie spotkała tam nikogo. Mimo że przeszukała
całą jaskinię, Midoriko nie było. Czekała na nią dłuższy czas, ale wciąż nie
było tam żywej duszy. W końcu zirytowana wróciła do namiotu, wyklinając
Midoriko.
Przez kolejne dwa dni Ikeda
chodziła do Jaskini, jednak wciąż nikogo w niej nie było. Dopiero za trzecim
razem znalazła w środku Midoriko.
- Gdzieś ty się podziewała?! – zawołała.
- Nie mówiłam, że będę codziennie na ciebie czekać –
odpowiedziała, jak zwykle wpatrując się w nią świdrującym wzrokiem.
- To już trzeci raz jak przychodzę, a ty raczyłaś się zjawić
dopiero teraz. Nie wiem, kiedy wypłynę, a ty masz mi pomóc, zanim to się
stanie.
- Nie musiałbym tego nie robić, gdybym nie chciała –
zaznaczyła. – Idź pod wodospad.
- Nie potrzebuję go. Mogę rozmawiać od zaraz.
- Nie – odpowiedziała krótko i odwróciła się plecami. – Po
prostu nie masz siły tam stać, Itamaki.
- Mam.
- W takim razie pokaż.
- Nie muszę ci nic udowadniać.
Itamaki skrzyżowała ręce na
piersiach i odwróciła wzrok. Nie rozumiała, po co miała znów stać pod zimną
wodą i męczyć ramiona. Chyba miałam
wystarczająco czasu na przemyślenia, jak jej nie było.
- Ostatnio rozmawiałam z Itami, więc jesteś na mnie trochę
zła. Ale dziś chcę poznać ciebie, więc idź.
Itamaki prychnęła pod nosem, ale
skierowała się w stronę wodospadu. Gdy wyszła stamtąd niego, była cała przemarznięta.
Trzęsąc się z zimna, dołączyła do Midoriko, która siedziała na skale.
- Widzę, że duma jest dla ciebie bardzo ważna – stwierdziła.
- Oczywiście – mruknęła Itamaki. - Nie mogłabym pozwolić sobie
na jej brak.
- Przecież to robisz. Za każdym razem, gdy puszczasz Itami.
- Nie jestem nią.
- Mimo tego macie wspólne ciało, działacie na zmianę i razem
decydujecie o swoim losie, jednocześnie wciąż zachowując pewną odrębność.
Midoriko intensywnie wpatrywała
się w Itamaki. Wstrzymała jej wzrok, mimo że ciągle dziwiły ją te żółte oczy.
Miały w sobie coś lekko niepokojącego. Pewnie dlatego, że wyglądały, jakby
widziały więcej niż inne. Midoriko nagle przechyliła głowę.
- Jaki masz stosunek do Itami? – zapytała.
- Wkurza mnie. Jest zbyt radosna, naiwna i słaba.
- I jej zazdrościsz – uniosła brwi do góry, jakby sama
zaskoczona swoim stwierdzeniem.
- Niby czego?
- Ty to wiesz najlepiej.
Itamaki odwróciła wzrok,
marszcząc brwi (zabawa
pt. „Itachi”) i założyła ręce na siebie. Miała ochotę krzyknąć, że
to nie prawda, wyprzeć się tego. Ale jednocześnie zdawała sobie sprawę, że
gdyby tak zrobiła, skłamałaby. W innych okolicznościach postąpiłaby tak. Jednak
coś jej mówiło, że Midoriko rozpoznałaby łgarstwo. Te oczy zdają się widzieć wszystko.
- A ty nie? – zapytała w końcu, spoglądając na Midoriko.
- Dlaczego miałabym ci to powiedzieć? To twoje odczucia, nie
moje. Pewnie byłoby ci łatwiej, gdybym ja przedstawiła to, czego się wstydzisz.
Ale nie jesteś tutaj, by iść z górki.
- Nie powiem jej tego.
- I tak przyznałaś się już dwa razy – zaśmiała się.
Itamaki przeklęła siebie pod
nosem, znów odwracając wzrok i marząc brwi. Jeszcze
trochę i przez nią będę wyglądać jak Itachi.
- Właściwie to zabawne – stwierdziła Midoriko.
- Zabawne?!
- Tak.
- Nie widzę w tym nic śmiesznego! Nie ma nic radosnego w
tym, że wszyscy kochają Itami, a kiedy pojawiam się, zmieniają swoje
nastawienie. Każdy tak robi. I zawsze.
- Jesteś jak druga osoba. Z każdym człowiekiem rozmawia się
inaczej. Dlatego tak jest.
- Dlatego chcę byśmy były jednym.
- Więc najpierw musicie się rozdzielić.
- Dlaczego?
- Tylko tak zrozumiecie swoją odrębność, a jednocześnie to,
co was łączy.
- Nie rozumiem tego toku myślenia, ale spróbuję ci zaufać.
- Cieszę się – odpowiedziała z uśmiechem.
W jej oku pojawił się błysk. Za każdym razem,
gdy Itamaki go widziała, pojawiało się w niej dziwne uczucie. Nie potrafiła go
określić. Wiedziała tylko, że nie jest dobre. Chyba, że mi się tylko zdaje.
- Powiedz mi, Itamaki, zawsze tak było? Czy byłyście osobno od początku?
- Powiedz mi, Itamaki, zawsze tak było? Czy byłyście osobno od początku?
- Wydaje mi się, że kiedyś byłyśmy jednym. Ale odkąd
pamiętam, wciąż miałam świadomość, że nie jestem sama.
- Kiedy to się stało?
- Nie wiem. Nie było żadnego wydarzenia. Chociaż odkąd
dowiedziałyśmy się, że jesteśmy kluczem, coraz bardziej zaczęłyśmy oddzielać się
od siebie.
- Nie sądzisz, że ciekawie byłoby, gdyby okazało się, że
istnieje drugi klucz?
Midoriko zadała to pytanie,
patrząc się w bliżej nieokreślony punkt niedaleko kamieni. Ku zdziwieniu
Itamaki, uśmiechała się. Jednak bardziej dziwił ją sam pomysł Midoriko.
- Na pewno byłoby mi łatwiej.
Przez kolejne trzy dni Ikeda
codziennie spotykała Midoriko w Jaskini Maskarady, gdzie rozmawiały długimi
godzinami. Mimo tego wracała do namiotu wcześniej niż Itachi, lecz zawsze
czekała na jego powrót. Kiedy pojawiał się, rozmawiali przez długi czas. Itachi
opowiadał o niesamowitych jaskiniach, które odkrył. W jednej nawet znalazł
malutkie bryłki złota i stwierdził, że będzie musiał kogoś tam wysłać.
Jednego dnia Midoriko wypytywała
Itami o to, jak żyło jej się na Fiery Raven, choć nigdy przedtem nie poruszała
tego tematu.
- Po twoich opisach trudno mi uwierzyć, że to naprawdę
Goniący Kruk – westchnęła Midoriko.
- Jak go nazwałaś?
- Goniący Kruk. Pewna osoba tak go określa, a ja
przyzwyczaiłam się do tego – wyjaśniła krótko.
Itami pokiwała powoli głową, po
czym uśmiechnęła się do siebie. Midoriko jak zwykle nie spuszczała z niej
wzroku.
- Zakochałaś się w nim – powiedziała nagle.
- Co?!- zawołała, zszokowana.
- To co słyszałaś. Bardzo to po tobie widać, kiedy o nim
opowiadasz.
- Ale…
- Mam ponadprzeciętną umiejętność szybkiej analizy. Możesz
mi opowiedzieć o nim z perspektywy twoich uczuć. Wtedy będę mogła stwierdzić,
czy on czuje to samo.
Itami przez dłuższy czas
siedziała w ciszy i zastanawiała się, czy powinna zrobić to, o co Midoriko ją
poprosiła. Kiedy jednak wyobraziła sobie, jak lżej jej będzie, gdy wyrzuci to z
siebie, opowiedziała jej o swoich relacjach z kapitanem. Gdy skończyła, Midoriko
przez chwilę nic nie mówiła w zamyśleniu. W końcu spojrzała się na nią,
uśmiechając się słabo. Podeszła bliżej i przytuliła dziewczynę.
- Wydaje mi się, że to tylko gierka. White jest wybredny,
więc nie wyżywa się na każdej lepszej kobiecie. A ty pewnie spodobałaś się mu,
więc będzie chciał cię wykorzystać.
- Ale przecież…On zawsze martwi się o mnie - powiedziała
cicho, a jej oczy zaszkliły się.
- Bo jesteś kluczem.
- Itamaki zawsze to powtarza. Ale ja wierzę, że nie ma racji
– łzy poleciały po jej policzkach.
- W tym wypadku zgadzam się z nią. Mimo odmienności White’a,
nie możesz zapominać o tym, w co wierzyłaś na początku. Tak naprawdę jest jak
wszyscy piraci. Nie ma wyjątku.
- Chyba wolałbym nie znać twojej opinii. Cicho wierzyć, że
coś dla niego znaczę. Nawet jeśli to kłamstwo
- I zostać wykorzystaną – powiedziała ostro. - Itami,
posłuchaj mnie, musisz się zdystansować. Za bardzo przywiązałaś się do osoby,
która tak naprawdę niewiele różni się od innych, u których byłaś.
- Nie znasz go – wyjąkała.
Strumień łez, który obficie
spływał po jej policzkach, wsiąkał w suknię Midoriko.
- Wystarczają mi opowieści twoje i osoby, która zna go od
jego pirackich narodzin.
- Kto to?
- Zabawne, ale też chciałabym wiedzieć.
- Nie chcę dziś wracać, nie będę mogła powstrzymać się od
łez.
- Zostań tu. Jeśli chcesz, mogę ci towarzyszyć.
Itami pokiwała głową i mocniej
przytuliła się do Midoriko. Ta uśmiechnęła się sama do siebie, czego Ikeda nie
widziała.
Poradnia psychologiczna "U Midoriko"?
OdpowiedzUsuńRaczej Zakład Pogrzebowy Racjonalnego Myślenia.
UsuńTaaak Itami.
UsuńMi tam się podoba ta nazwa. >D
I podoba mi się sposób wypowiedzi Midoriko. I zainspirował mnie ten tekst: "[...]Pewnie dlatego, że wyglądały, jakby widziały więcej niż inne." : D
Ciekawie się zrobiło c:
OdpowiedzUsuńI gustam wasze wypowiedzi x3