Itamaki siedziała na bukszprycie,
obserwując jak na lądzie zbierali się piraci z Fiery Raven. Wiedziała, że zaraz
odbędą się pojedynki, ale nie sądziła, iż pół załogi będzie na to patrzeć.
Wzruszyła ramionami i zeszła ze swojego miejsca. Zobaczyła, że na górny pokład
wchodził Itachi, który rozmawiał z Sumisu, więc podeszła do nich.
- Ilu ludzi oddałem? – zapytał kapitan.
- Czterdziestu – odpowiedział bosman.
- Ilu z nich żyje?
- Piętnastu.
- A bez poważniejszych obrażeń?
- Jeszcze wczoraj było trzech.
- Cudnie – powiedział
z ironią. – Cześć, Itami. Idziesz patrzeć, czy darujesz sobie? Bo ani z pokładu
nic nie zobaczysz, ale w trakcie nie wrócisz na statek.
- Dlaczego?- zapytała Itami.
- Bo to całe widowisko pogonię na okręt.
- Pójdę z wami.
Itachi objął ją w pasie i zeszli
na dół, a za nimi Sumisu, który wyraźnie powstrzymywał się od kąśliwych uwag.
Cała trójka czołówkowiczów przedarła się przez tłum piratów, aż doszła
do miejsca, gdzie stała Kikari i inni.
- Wywal ich na ten cholerny statek, mam dość tego, że
rzucają się wyzwiskami – powiedziała Souten. – Zamknij się, gnoju!
Uderzyła pirata, który obok niej
krzyczał coś do swojego przeciwnika, aż zatoczył się wylądował na ziemi.
- Nie denerwuj się tak, Kikari – uspokoił ją Itachi.
Kapitan puścił Itami, która
stanęła obok Souten. Odwrócił się w stronę niepożądanej hołoty. Podniósł rękę i
nad nią wybuchła wielka kula ognia. Natychmiast nastała niemalże cisza.
- Wszyscy, których nie prosiłem o zejście, mają wracać na
statek – powiedział głośno i donośnie.
Przez tłum przeszedł pomruk
oburzenia, ale w końcu piraci zaczęli władowywać się na okręt. Itachi zgasił
swoją ogniową kulę i odwrócił się z powrotem. Od razu o wiele łatwiej dało się
zauważyć, że za Kikari ustawiła się jedna grupa, a za mężczyzną, o imieniu
Denis, druga. Większość stanowili mężczyźni, ale
znajdowała się tam też para kobiet, które wręcz syczały na siebie.
- Wszyscy powiedzieli, że chcą być wrzuceni do wody, jeśli
zginą – rzucił Sumisu, podchodząc do pierwszego pirata przy Denisie. - Płeć
przeciwna woli zostać spalona.
Chwycił mężczyznę za ramię i
poprowadził go kawałek dalej. Drugi człowiek, Brian, zrobił to samo z piratem,
stojącym przy Kikari. Z Fiery Raven zaczęły dochodzić krzyki, w których padały
imiona walczących. Sumisu i jego kompan ustawili przeciwników tyłem do siebie.
Wręczyli każdemu po jednym garłaczu i kordelasie. Noże włożyli w pasy,
natomiast pistolety trzymali w rękach. Sumisu i Brian odeszli parę metrów od
nich i stanęli natomiast miejscu. Itachi natomiast podszedł do walczących.
- Marsz! – wydał komendę.
Dwaj mężczyźni przeszli dokładnie
osiem kroków, przez co stanęli tuż przed Sumisu i Brianem. Okrzyki ze statku
stały się głośniejsze.
- Pal! – zawołał Itachi.
Dwaj piraci gwałtownie odwrócili
się i wypalili z garłaczy w stronę przeciwnika. Rozległ się krzyk i mężczyzna
po stronie Briana, upadł na ziemię. Człowiek stojący przy nim wziął jego
kordelas i wbił mu go w serce. Po tym ruszył po następnego pirata. Sumisu kazał
mężczyźnie po swojej stronie wrócić na statek i również poszedł po następnego.
Podobnie wyglądała cała kolejka.
Ten sam rytuał. Jednakże część z walczących chybiła i nikt nie trafił tego
drugiego. Wtedy dobywali kordelasy i walczyli, aż któryś zabił przeciwnika. Ku
zdziwieniu wszystkich najbardziej zażarcie pojedynkowały się dwie kobiety.
Wtedy nawet Kikari zaczęła cicho kibicować jednej z nich. Jednak ich walka
skończyła się na tym, że zabiły siebie nawzajem. Po tym załoga na statku
zaczęła wiwatować. Sumisu wziął na swoje ręce wszystkie martwe męskie ciała i
wyrzucił je w głęboką wodę. Natomiast kobietami zajął się Itachi, który
rozpalił na trupach ogień. Po tym kazał wszystkim wrócić na statek, co też
większość uczyniła. Na dole zostały tylko Kikari i Itamaki, więc podszedł do
nich.
- To dość prostackie – zauważyła Ikeda.
- I tak jest najlepszym wyjściem. W trakcie tego pobytu
straciłem czterdziestu sześciu ludzi. Ale zaraz idziemy z Junem i Jeanem
zobaczyć osoby, które były zainteresowane wstąpieniem do naszej załogi.
- Jean to ten, który umie wykryć kłamstwo, jeśli skupi się bardzo?
– zapytała Kikari.
- Tak. Jak wrócimy, zostaną tylko ostatnie przygotowania i
wypływamy.
- To przynieś nam kogoś ciekawego.
Uśmiechnęła się szeroko, po czym
odwróciła się i ruszyła w stronę okrętu. Itachi chwilę patrzył jak odchodziła,
ale potem zwrócił wzrok w stronę Itamaki. Wpatrywała się w niego, więc
uśmiechnął się. Itamaki odpowiedziała mu tym samym. Objął ją w talii i przyciągnął
do siebie, a Itamaki zarzuciła mu ręce na szyję.
- Tak właśnie sobie pomyślałam, że jednak nie jesteś taki
święty, jaki wydajesz się być – powiedziała, uśmiechając się złośliwie.
- Ja nigdy nie mówiłem, że jestem. Mimo wszystko pirat to
pirat.
- A miałeś mi udowadniać, że nie jesteś taki jak wszyscy –
nadymała policzki.
Itachi złożył na nich dwa
pocałunki.
- Nie chce mi się już. Myślałem, że zdążyłaś przyjąć to do
wiadomości tak na stałe.
- To twierdzenie może się zmieniać – wzruszyła ramionami.
- Jak ty mnie kochasz, co?
- Po mojemu – odpowiedziała, jakby to była najoczywistsza
rzecz w świecie.
Itachi prychnął pod nosem, a
Itamaki zaśmiała się cicho. Nachylił się i pocałował ją namiętnie, mocniej
przytulając do siebie. W pewnym momencie usłyszeli czyjeś kichnięcie. Dopiero
wtedy odsunęli się od siebie i odwrócili w stronę źródła dźwięku. Obok stał
uśmiechający się Jun.
- Nie miałeś szorować pokładu? – zapytał Itachi.
- Jun szorował wczoraj! – zawołał z rozpaczą.
- A dzisiaj nie chcesz?
- Przecież Jun idzie z kapitanem.
- Ale to możesz, jak wrócisz.
- A czy Jun naprawdę musi? – zapytał, a jego oczy zaszkliły
się.
- Nie. Chciałem ci tylko dokuczyć.
- Kapitanie!
Itachi zaśmiał się i poklepał
Juna po ramieniu. Itami uśmiechnęła się szeroko na ten widok. Kapitan spojrzał
na mężczyznę, który podszedł do nich.
- Możemy już iść, Jean? – zapytał.
- Tak, kapitanie.
Itachi kiwnął głową i odwrócił
się do Itami. Pocałował ją krótko, ale czule i ruszył wraz z Junem i Jeanem w
stronę lasu. Itami patrzyła na nich tak długo, aż nie znikli jej z pola
widzenia. Dopiero wtedy weszła z powrotem na statek.
Midoriko stanęła na brzegu zatoki
i kucnęła. Oblała wodą twarz i dłonie, z których spłynęła krew. Spojrzała na
czarną bluzkę, gdzie również była plama. Westchnęła i podniosła się. Sam powinien to wyczyścić – pomyślała, po
czym weszła na mały statek. Zawsze dziwił ją jego rozmiar. Myślała, że Lalka
Rogera pływa potężnym okrętem o wysokiej wyporności i dużej ilości dział.
Zamiast tego siedział w zwykłej, niepozornej karaweli. Chociaż wyjaśnił jej, że
to pozwala mu działać z ukrycia, wciąż uważała, że powinien mieć dużo lepszy
statek. Weszła do swojej kajuty i ściągnęła czarne ubranie. Założyła krótkie
granatowe spodenki i białą koszulę z żabotem. Wzięła w rękę czarne rzeczy i
zaniosła do innego pomieszczenia. Stamtąd skierowała się do pokoju Lalki
Rogera. Zapukała.
- Jestem zajęty – odpowiedział jej głos zza drzwi.
- Czym ty możesz być zajęty?
- Spotkaniem.
Midoriko wywróciła oczami i
weszła do jego kajuty. Roger siedział przy stole z jakąś kobietą, która
wyglądała na zdziwioną obecnością kogokolwiek.
- Wybaczcie, że przeszkadzam. Wezmę tylko rum i już sobie
idę – powiedziała, uśmiechając się sztucznie.
Podeszła do szafy i wyciągnęła
stamtąd jedną butelkę. Po wzroku mężczyzny wiedziała, że nie podobało mu się
jej zachowanie. Ale nie dbała o to, bo chciała z nim porozmawiać. Odwróciła się
i zobaczyła, że dwójka wpatruje się w nią. Musiała powstrzymać uśmiech, kiedy wyczytała
w umyśle kobiety, że chciała, żeby Midoriko już sobie poszła. Ruszyła więc w
stronę drzwi.
- Jeszcze raz przepraszam, że przeszkadzam. Ale rum kończy
się szybko – powiedziała, kładąc znaczący nacisk na ostatnie słowo.
Uśmiechnęła się jeszcze raz do
kobiety, po czym wyszła i skierowała się na górny pokład. Tam rzuciła
pierwszemu lepszemu piratowi butelkę i oparła się o burtę. Zaczęła zastanawiać
się, dlaczego już nie wypłynęli, skoro Itachi miał to zrobić dzisiaj. Potem
jednak pomyślała, że to może mieć związek z tamtą kobietą. Prychnęła pod nosem
i odwróciła się w stronę zejścia pod pokład. Ile można wydobywać informacje? Po dłuższej chwili w miejscu, w
którym utkwiła wzrok, pojawił się Lalka Rogera. Przywołał do siebie jednego
pirata i powiedział mu coś. Mężczyzna kiwnął głową i zszedł na dół. Hiszpan spojrzał
na Midoriko i podszedł do niej.
- Naprawdę nie mogłaś zaczekać? – zapytał.
Midoriko od razu zauważyła, że
był zły. Choć w jego głosie nie dało się wyczuć absolutnie nic. Żadnych emocji.
Po chwili wpatrywania się w niego, stwierdziła też, że nie miał dziś humoru.
- Wykonałam zadanie. Nie było łatwe, więc chyba należy mi
się chwila czasu z twojej strony.
- Która mogła nastąpić później – zauważył.
- Chcę rozmawiać z tobą teraz – powiedziała, patrząc prosto
w jego ciemnobrązowe oczy. – Nie moja wina, że akurat w tym samym czasie
zaprosiłeś sobie kogoś do kajuty.
Roger roześmiał się i trudno było
powiedzieć, czy robił to szczerze.
- Nie wiedziałem, że jesteś o mnie zazdrosna.
- Bo nie jestem. Przeszkadzała mi. Tylko tyle.
- Co u niej wyczytałaś? – zapytał, zmieniając temat.
- Żebym sobie poszła. Była na ciebie napalona – wzruszył ramionami.
- Zauważyłem. Wkurza mnie to. Utrudnia mi wydobycie
informacji. Ale… - zawiesił głos.
Odwrócił się do tyłu, gdzie pirat,
z którym wcześniej rozmawiał, wynosił ciało kobiety.
- Udało mi się. Jak zawsze – dokończył z szelmowskim
uśmiechem.
Lalka Rogera stanął bokiem do
Midoriko. Schylił lekko głowę i wykonał gest rękoma, by poszła przodem.
Midoriko chwilę patrzyła na niego spode łba, po czym, kręcąc głową, ruszyła do przodu.
Hiszpan poszedł za nią.
Łoooo! o:
OdpowiedzUsuńPoczątek zaskoczył mnie, oczywiście w pozytywnym sensie :'3
Aż mnie korci by dowiedzieć się kim była ta kobieta i co z niej wyciągnął I:
Ajajaj... Będę zrzędzić, ale nie mogę się doczekać kolejnej części .3.
I tak nawiasem... Dwa rozdziały z rzędu podzielone na części... Czyżbym kogoś zaraziła tym? xD
Hłe hłe hłe. Nie po to czytałam historyczne książki (swoją drogą w kwestii historycznych pierwsze w życiu), żeby nie pokazywać od czasu do czasu czystych realiów. I tak Itachi zagina ich większość, ale on ma swój własny sposób bycia. :3
UsuńDlaczego aż tak Cię to interesuje? On często tak robi, więc to raczej nie jest nic godnego uwagi~
To dobrze. >3
Haha. Nie mam pojęcia, ale ostatnio nie mogę zmieścić wątków w jednym rozdziale tylko tak mi się dziwnie rozbija.
Po prostu przyznaj się, że chcesz zagiąć czytelników! xD A co do jego stylu bycia to ja nie wnikam... Na serio... Skojarzyłam sobie xD
UsuńNo ale mój mózg coś się drze, że coś jest, a ja chce wszystko wiedzieć bom przecież taka zaczepista jestem 8'D *chwilowy samozachwyt*
No ale na serio... Popatrz na to tak. Ja od dwóch rozdziałów nie dzielę niczego na części, a ty w tym samym czasie zaczęłaś xD To jest podejrzane.
Chcę popisać się swoją wiedzą. >DD Asu, zboczeńcu jeden!
UsuńTo niestety muszę cię rozczarować, ponieważ coś myślałam, pisząc to, ale oczywiście zdążyłam już zapomnieć, co to było...ciaptakowe zdolności jednak biorą nade mną górę.
Zgodzę się. Ale...nie wiem, czemu tak. XD Wiem, że nie mogę ustabilizować tego. To przez to, że piszę na dwóch statkach .3.
Jasneee... Już Ci wierzę |'D No sory, ale znasz moje usprawiedliwienie: "Gejtronik - I wszystko jasne".
UsuńBuuuu ;u; I co z moją zaczrepistością? Jak ona se poradzi bez wszechwiedzy ;u;
No ja Ci mówię, że to kurna jest dziwne. Ja nie potrafię podzielić na części, a ty ustabilizować w jedną. Coś mi tu śmierdzi i nie. To nie są stare skarpetki, które się zapodziały przy biurku.
Ej! Chcesz z patelni? >< Wiem, wiem, wiem...niestety.
UsuńWłaśnie poszła martwić się o lasy tropikalne, jak mój mąż Mantas Cesnauskis.. D:
No masz rację. Hahaha. Ale o co w tym chodzi...o.o